Nikt nigdy nie cofnie, mówię, tych, co już były, ludzkich nieszczęść i krzywd, od których aż trzeszczą, aż pękają w szwach panoramiczne ekrany powietrza. Aż za ramy się to czasami wylewa i wtedy się to widzi, i wtedy się to słyszy: skargi, jęki, zawodzenia, płacz, szloch, wycie i dudnienie ziemi od padających na nią rannych i trupów.
Wydana w 1971 roku „Siekierezada” powstała na bazie własnych doświadczeń poety. Zaledwie 4 lata wcześniej mieszkał w Grochowicach i pracował jako robotnik leśny wnikliwie obserwując autochtonów.
„Siekierezada” jest taka jak jej autor – mieszanka poezji i prozy, pijackiego bełkotu przy bimbrze i eterycznych wspomnień ukochanej, ciężkiej fizycznej pracy przy wyrębie i tęsknego patrzenia na nocny księżyc.