RSS

Archiwum kategorii: koncerty

Coma – Stodoła 03-12-2017

Jeden z ostatnich przystanków Comy na trasie promującej ostatni album o przewrotnym tytule „Metal Ballads Volume 1”.

Zespół zaimponował profesjonalnym przygotowaniem i doskonałym brzmieniem, czego nie dałoby się zrobić bez akustyki „Stodoły”. Rogucki okazał się gościem bez manieryzmu jurora z telewizji, prowadząc z publiką fajny dialog. Na scenie pojawili się goście miło urozmaicający wykon Comy.

Setlista zgodnie z zapowiedzią na początku koncertu skupiła się na najnowszej płycie. Nie zabrakło jednak kilku starszych kawałków z „Leszkiem” na wejście. Magiczna chwila – po drugim bisie, gdy część sali zbiera się do wyjścia reszta siada kolektywnie na glebie i wyśpiewuje a capella  „Sto tysięcy jednakowych miast” do spółki z Roguckim. Duży szacun!

Setlista

Leszek Żukowski
Uspokój się
Cukiernicy
Magda
Trujące rośliny
Widzę do tyłu
Odwołane
Nie mogę zasnąć
(with Marcelina) (Marcelina’s song)
W cwał
System
Konfetti
Za chwilę przestaniemy świecić
Za słaby
Snajper
Odniebienie
Spadam
(with Skubas)
Woda leży pod powierzchnią
Proste decyzje
Lajki
Skaczemy

Dokładka:
Los cebula i krokodyle łzy
Odwołane

Extra Bis 2:
Sto tysięcy jednakowych miast

 

 

 

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 15 grudnia 2017 w koncerty

 

Tagi: ,

Luxtorpeda – Stodoła 10-11-2017

W ramach trasy „Jesień Średniowiecza” do warszawskiej Stodoły zawitały chłopaki buraki z Luxtorpedy.

Tym razem panowie postanowili ambitnie niczym elektryczny Bob Dylan ewangelizować publiczność ambitnym repertuarem. Nie było więc hiciorów (których Torpedzie trochę się już uzbierało). Nie było nawet najpopularniejszych kawałków z nowej płyty („Siódme”, „Jak Husaria”). Było po nowemu, żeby publika mogła się trochę zniecierpliwić. Efekt? Po bezskutecznych próbach wyproszenia „hiciorów” publika coraz częściej żądała „Paradise City” i przerywała księdzu Robertowi. Za co została ukarana chłodnym pożegnaniem bez bisów.

Szkoda. Poprzedni koncert miał o niebo lepszy klimat.

Setlista:

Intro
Jestem głupcem
Fanatycy
3000 świń
Trafiony zatopiony
Mowa trawa
W ciemności
Serotonina
Gimli
J.U.Z.U.T.N.U.K.U.
Amnestia
Od może do może
Persona non grata
Hipokrytes
Robaki
Cały cyrk
Za wolność
Tu i teraz
Nieobecny Nieznajomy

 

 

 

 

 

 

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 28 listopada 2017 w koncerty

 

Tagi: , ,

Guns N’Roses – Stadion Energa Gdańsk – 20.06.2017

 

Od pamiętnej wypowiedzi Axla o Polaczkach minęło sporo czasu. Długi okres pomiędzy rokiem 1991 na trasie „Use Your Illusion” a  rokiem 2017 nauczył chłopaka z Indiany nieco pokory. Podczas tych 25 lat Polska gościła panów spod znaku G N’R kilkakrotnie, nigdy jednak w składzie zbliżonym do oryginału.

Dywagacje o kanonicznej liście „prawdziwych” Gunsów nigdy nie umilkną, ale Gunsi AD 2017 spełniają conajmniej minimum zadowolenia jakie może przynieść oglądanie ich na scenie i podziwianie legendy rocka.

W gdańskiej Enerdze nie mogło zabraknąć nikogo, kto w latach 90-ych kupował w ciemno wszystkie ich albumy. Czekaliśmy na to ponad ćwierć wieku. Było warto, nawet jeśli Axl gdzieś po drodze stracił swój głos a cała machina ma więcej wspólnego z zarabianiem dużej kasy niż radosnym graniem dla mas.

Momenty nie do zapomnienia:

Welcome to the Jungle. Klasyk. Na to czekaliśmy wszystkie te lata. Double Talkin Jive – czy ktoś marzył, że kiedyś usłyszy to ze sceny? Falujący przy zapadających ciemnościach Estranged (sic!) Epicki „Civil War” (łezka w oku, nie jedna). Yesterdays, Patience…. można by tak przez większą część set listy.

Zgrzyty? Wzruszający, ale pokraczny „Black Hole Sun”.

 

 

Set list:

  1. Looney Tunes
  2. The Equalizer
  3. (Wings cover)
  4.  

  5. (Misfits cover) (with „You Can’t Put Your Arms… more )

     

  6. (with „Voodoo Child” outro)
  7. (with band introductions)
  8. (Nino Rota cover)
  9. (Pink Floyd cover) (Slash & Richard Fortus guitar duet)
  10. (with „Layla” piano exit intro… more )

     

  11. (Bob Dylan cover)

     

  12. (Soundgarden cover)
  13. Encore:

  14. (with The Allman Brothers Band’s „Melissa” intro)
  15. (The Who cover)
  16. Song played from tape
    You Know My Name

 

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 21 czerwca 2017 w koncerty

 

Tagi: , ,

Coldplay – Stadion Narodowy Warszawa – 18.06.2017

Kupa dobrej zabawy i absolutny profesjonalizm. Tak w skrócie można opisać koncert angielskiej grupy na Stadionie Narodowym 18 czerwca 2017.

Duża scena co ciekawe okazała się jednym z trzech miejsc, w których pojawiali się panowie z Coldplay. Był jeszcze set zagrany na wysuniętej w morze publiczności wyspie i najbardziej zdumiewająca porcja akustycznych piosenek po wcześniejszym przemarszu zespołu na tył „golden circle”.

Chris Martin zarażał optymizmem i charyzmą. Status gwiazdy nie przeszkodził Anglikowi pozostać miłym dla publiczności – włącznie z tak uwielbianymi gestami jak całowanie i owijanie się flagą narodową. Było też miejsce na krótki filmik publiczności i piosenkę na życzenie. Atmosfery niesamowitości dopełnił prosty chiński gadżet. Specjalne ledowe opaski rozdawane przed wejściem okazały się zdalnie sterowaną armią światełek rozbłyskujących w starannie wyreżyserowany sposób do każdego utworu.

 

Setlist:

  1. A Head Full of Dreams
  2. Yellow
  3. Every Teardrop Is a Waterfall
  4. The Scientist
  5. Birds
  6. Paradise
  7. Always in My Head
  8. Magic
  9. Princess of China
  10. Everglow
  11. Clocks
  12. Midnight
  13. Charlie Brown
  14. Hymn for the Weekend
  15. Fix You
  16. Viva la Vida
  17. Adventure of a Lifetime
  18. Kaleidoscope
  19. In My Place
  20. Don’t Panic
  21. Us Against the World
  22. Something Just Like This
  23. A Sky Full of Stars
  24. Up&Up

 

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 18 czerwca 2017 w koncerty

 

Anthrax – Stodoła – 10 marca 2017

Anthrax wraca do Polski kolejny raz. Zdaje się, że panowie lubią u nas grać. Premierowy występ „Big 4” na warszawskim Bemowie przywrócił ekipę z Nowego Jorku do życia, co z rozrzewnieniem wspominał Scott Ian w piątkowy wieczór w „Stodole” ,dziękując zgromadzonym warszawskim fanom za przybycie.

Tym razem nowojorczycy zagrali nie jako support, ale jako headline. Powodem było trzydziestolecie (!) wydania „Among the Living”. Okrągła rocznica edycji albumu przypada na 22 marca 2017, panowie postanowili więc ruszyć w świat, co wieczór odgrywając cały album od deski do deski.

„Among the Living” to dziś muzyczny zabytek. Zespoły grające w podobnym stylu – starego dobrego trash metalu – można policzyć na palcach (dwóch) jednej ręki. Zmasowane, gęste riffy i szybka gra perkusji nie dały szans publice na chwilę wytchnienia.

Nie zapominajmy jednak, że Anthrax nie stoi w miejscu, a ich ostatnie dzieło „For All Kings” zasłużenie spotkało się z uznaniem fanów.

Dla młodszych fanów zespół przygotował drugą część koncertu, odgrywając setlistę życzeń. Składały się na nią aż dwa utwory z najnowszej płyty, jednen z „Worship Music” i trzy stalowe uderzenia pancerną pięścią: „Madhouse”, „Be All, End All” i oczywiście stadionowy „Antisocial”.

Pewnym zaskoczeniem jest powrót do „poważnego” grania. Anthrax odszedł nieco od wizerunku trash metalowych żartownisiów. „Bring the Noise” został zawieszony na kołku a sam zespół nie pozwalał sobie na radosne zbytki na scenie, skupiając się na tworzeniu potężnej ściany dźwięku. To zapewne koncepcja trasy „Among the Kings Tour” celebrującej album, który stał się jednym z ważniejszych w całym nurcie trash metalu.

 

 

 

  1. Among the Living
  2. Caught in a Mosh
  3. One World
  4. I Am the Law
  5. A Skeleton in the Closet
  6. Efilnikufesin (N.F.L.)
  7. Guitar Solo
    (Jonathan Donais)
  8. A.D.I. / Horror of It All
  9. Indians
  10. Imitation of Life

Fan-voted set:

Fight ‚Em ‚Til You Can’t
Breathing Lightning
Madhouse
Blood Eagle Wings
Be All, End All

Antisocial (Trust cover)

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 14 marca 2017 w koncerty

 

Tagi: ,

Ugly Kid Joe

Sentymentalny powrót do krainy radosnego rock n’rolla z czasów VIII L.O.

Ugly Kid Joe zawitało do malutkiego klubu Proxima i z dużym entuzjazmem odegrali swoje największe hiciory sprzed dwóch dekad. Fajna zabawa i możliwość przepchania się do pierwszego rzędu 🙂

Fantastyczne oczywiście „Everything about you”, „Madman” i „Neighbour”. Szał przy „Cats in the Cradle” i „Ace of Spades”.

 

 

2016-10-22-22-39-38

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 22 października 2016 w koncerty

 

Tagi:

Slash – Atlas Arena Łódź 20-11-2015

Slash TOur

Trzecia wizyta Slasha w Polsce, tym razem w łódzkiej Atlas Arena. To dobry wybór, miejscówka zdecydowanie lepsza akustycznie niż dramatyczny Stadion Narodowy.

Pod flagą „World on Fire – European Tour 2015” band w składzie Myles Kennedy & Conspirators / Slash wkroczył na scenę po krótkim, ale niezwykle energetycznym i spontanicznym występie supportu. RavenEye to trzech gości robiących mega hałas i sporo zamieszania na scenie. Jeszcze będzie o nich słychać.

Punktualnie, jakby na złość manierze Axla Rose na scenę weszła atrakcja wieczoru. Skromna scena bez olbrzymich telebimów i nadmuchiwanych zabawek a’la Iron Maiden nieco rozczarowała (widoczność z dalszych miejsc sali!) ale też pozwoliła skupić się na czystym rock n’rollu.

Podobnie jak na innych przystankach trasy panowie zaczęli od wspólnie skomponowanego na drugi album „Apocalyptic Love”. Szybko zaaplikowany drugi utwór wieczoru doprowadził publikę do szaleństwa. Pierwsze takty legendarnego „Nightrain” dało też impuls do ustawionego „mob-u”, w którym publika przed sceną rzuciła swoimi (rozdawanymi wcześniej) cylindrami w górę. Jako, że Polak gadżety lubi i się przyzwyczaja, wyszło trochę skromnie, choć zauważalnie 🙂

Kolejne piosenki odgrywane przez Slasha objęły albumy z Mylesem i kilka absolutnych hitów epoki Guns N’Roses. Na te ostatnie czekali najbardziej starsi fani Slasha. Nie zawiedli się. „U Could Be Mine” z „Use Your Illision” a póżniej już tylko killer hits z „Appetite ..” – „Welcome to the Jungle”, „Rocket Queen”, „Sweet Child..” i ostatni utwór wieczoru – „Paradise City”. Pojawił się także „Slither” z dorobku Velvet Revolver, kombinowany z poprockowym przebojem Bad Company.

Ciekawostki w trakcie koncertu to mocno przedłużająca się solówka Slasha w trakcie „Rocket Queen”, momentami dająca do myślenia czy nie została wywołana zagubieniem się Mylesa za kulisami i szeroko przeżywany polski akcent – Doda jako gość specjalny. Chociaż wolałbym usłyszeć męski głos w „Sweet Child O’Mine” (nawet jeśli nie Axla), obecność polskiej divy poprockowej u boku Slasha było miłe. To rzadkie odstępstwo w schemacie występu grupy Slasha, na ogół trzymającej się setlisty i ustalonego scenariusza. Trzeba też przyznać, że nie mogło być lepszego „ozdobnika” z Polski właśnie dla „Sweet Child…” – Doda nie tylko wyglądała, ale też nieźle zaśpiewała (zresztą jest to jej znany wykon z własnych koncertów).

Miło było przekonać się, że dla młodszych słuchaczy dużą frajdę sprawiły najnowsze kompozycje z płyt z Konspiratorsami – odegranie „Anastasia” spotkało się z równie żywiołową reakcją jak przeboje G N’R. Jeszcze milszą sprawą było uczestnictwo w koncercie dwóch pokoleń Maql’ów. Odpalając kupiony na „Stadionie Dziesięciolecia”, używany oryginał „Appetite for Destruction” w 1990 roku nie przyszłoby mi do głowy, że kiedykolwiek zobaczę na scenie kudłacza w cylindrze mając u boku kolejne pokolenie, dla którego dźwięki „Welcome to the Jungle” będą ważniejsze niż masowo produkowane melodyjki współczesnych gwiazdek youtube.

Hail to the Rock!

 

Slash feat. Myles Kennedy & The Conspirators Setlist Atlas Arena, Łódź, Poland 2015, World on Fire Tour

 

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 6 grudnia 2015 w koncerty

 

Tagi: ,

Luxtorpeda

luxtorpeda

6 grudnia 2014, Stodoła, Warszawa

Obecność na koncercie w wyniku intergalaktycznej intrygi i niewiarygodnego zbiegu okoliczności. Warto było. Luxtorpeda rozwala energią a jej frontman Litza rozwala bezpretensjonalnością i otwartością. Rzadko zdarza się, żeby rockowy koncert obfitował w tak długie (ale sensowne) przemowy i historyjki. Litza to nie Axl Rose, nie opowiada więc o swoich potyczkach z przedstawicielami policji, ale nie to są też nachalne próby ewangelizacji na siłę.

Koncert poprzedził występ supportu i gościa specjalnego (Elvis prosto z Vegas).

Muzycznie Luxtorpeda jest naprawdę „lux”. Po trzech płytach i kilkuletnim ograniu mają doskonałe brzmienie i długą listę rozpoznawalnych utworów. „Gimli”, „Psuta Studnia”, „Smoła”, „Wilki dwa” i cała masa innych. Na koniec oczywiście doskonały „Hymn”. W Stodole zabrzmieli dobrze, chociaż specyfika sali spłaszczyła gitary tworząc ścianę dźwięku plus wokale Litza/Hans. Zabrakło maestrii Friedricha w roli gitarzysty (wyłącznie z uwagi na niesłyszalność). Niesamowite zakończenie zafundował ponownie Elvis z ujmującym „Always on my mind” a później zdrowo szurnięty basista w piosence a capella (w zasadzie wiązanka przebojów, na perkusji Litza).

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 15 grudnia 2014 w koncerty

 

Sonisphere Festival 2014 – Stadion Narodowy

SONISPHERE-2014 W 2014 Sonisphere osierociło grajdołek na Bemowie zajmując królewskie miejsce na Pierwszym Stadionie Rzeczypospolitej. Po raz kolejny Stadion Narodowy okazał się porażką – i nie chodzi tu o bezalkoholowe piwo i hotdogi po dwie dychy.

Grający przy pełnym słońcu Anthrax postawił zaporę dźwiękową pomiędzy sceną a resztą świata. Olbrzymi jazgot zlał całość muzyki w jeden potworny huk. Najwyraźniej dźwiękowca zamknęli w toy-toyu. Ciekawostką był najbardziej znany utwór Anthraxu, czyli T.N.T. 🙂

Zjawiskowy Alice in Chains po fantastycznym koncercie klubowym w Stodole (2009) tym razem zotał zniszczony przez zawistnego dźwiękowca ze stadionu. Alice zagrali przy zapełnionych w połowie trybunach a większość piknikowców z tępo wpatrywało się w nie najlepiej pracujące ekrany. Czasami z ogólnej ściany dźwięku i pogłosów wyłaniały się wokale i gitary, trudno jednak było momentami rozróżnić o jaki utwór chodzi! Sztuczka ta szczególnie dobrze wyszła przy „Stone”. Względnie rozpoznawalne pozostały kawałki akustyczne. Co ciekawe AiCh nie zaprezentowało dużej porcji z nowego albumu. Przeważył „Dirt” (ba!) i pierwsza płyta (aż trzy piosenki).

Występ Metalliki udowodnił, że duże imprezy ustawiane są pod lidera. Dźwięk polepszył się, chociaż nie było świetnie. Momentami do konsolety dobierał się niepełnosprawne umysłowo dziecko dźwiękowca podkręcając moc na maxa. Chłopcy tradycyjnie zaczęli od „The Ecstasy of Gold”, tym razem jednak poprzedzonym filmikiem pt.: „by Request”. Część muzyczna ruszyła Battery aby przejść w kolejne mocne kawałki Master of Puppets i Sanitarium. Wytchnienie i zachwyt piknikom dała pierwsza z ballad „The Unforgiven”, podczas której zapłonęły tradycyjne ekrany lcd w telefonach. Później pojawił się nowy „Lords of Summer” (kto na to głosował?) i niezawodne „One”  w oprawie świetnych obrazków z pola bitwy i laserów.  W trakcie kilkukrotnych „przerw na reklamę” chłopcy wpuścili na scenę polskich fanów czających się wcześniej w małej uprzywilejowanej grupce. Niestety jakość nagłośnienia nie pomogła zrozumieć co panowie chcieli powiedzieć.

Końcówka była zaskakująca nie tylko z uwagi na znany już proceder długich pożegnań (to akurat miłe w tym zespole) ale też wielkich plażowych piłek w kolorach lata. Ktulu i „Seek and Destroy” prezentowały się w tym anturażu nieco dziwacznie. Mimo wszystko plus za poczucie humoru!

Setlista Alice:

 

 

 

Setlista Metallica:
Battery
(without taped intro)
Master of Puppets
Welcome Home (Sanitarium)
Ride the Lightning
The Unforgiven
The Memory Remains
Lords of Summer
Sad But True
Fade to Black
Orion
One
For Whom the Bell Tolls
Whiskey in the Jar
(Lena Bourne Fish cover)
Nothing Else Matters
Enter Sandman
Encore:
Creeping Death
The Call of Ktulu
(Vote of the day)
Seek & Destroy

Setlista Anthrax:

Among the Living
Caught in a Mosh
Got the Time
(Joe Jackson cover)
Indians
Hymn 1
In the End
T.N.T.(AC/DC cover)
Fight ‚Em ‚Til You Can’t
I Am the Law
Antisocial (Trust cover)

 

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 18 lipca 2014 w koncerty

 

Tagi: , , , ,

Open’er Festival Gdynia 2014

opener2014 back Po latach udało się nam dotrzeć na sławny Open’er. W tym roku każdego dnia fani rocka mogli podziwiać pierwszoligowe zespoły. Do Pearl Jam, Jack White i The Black Keys niespodziewanie dołączył legendarny Faith no More. I to właśnie ten ostatni zespół był argumentem nie do odrzucenia.

Po ponad roku przerwy w graniu przedziwnej trasy „The Second Comming”, trasy która rozpoczęła się w roku 2009 aby trwać z przerwami do dziś, FNM pojawił się w Gdyni. To już trzeci koncert zespołu w Polsce (i czwarty wliczając legendarny koncert w Zabrzu 1993).

Kopnął nas niespotykany zaszczyt nie tylko gościć FNM po raz trzeci, ale także zostać testerami nowych kawałków. Tuż przed Open’erem chłopcy oznajmili światu kolejne utwory, które być może staną się zalążkiem nowej płyty (bagatela, ostatnia wydana w 1997).

Niestety zgodnie z charakterystyką inż. Mamonia Polak lubi te utwory, które znają. Ponieważ wszyscy jesteśmy Mamoniami, my też żywo reagowaliśmy na fantastyczne kawałki z „Ther Real Thing” czy „Angel Dust”. Nowe utwory wysłuchaliśmy natomiast z pewną nieśmiałością oraz nieco intelektualną miną krytyka znającego się na rzeczy.

„Motherfucker” to potencjalny hit z doskonałym riffem i melodią, z nośnym koncertowym refrenem. W dużej części śpiewany przez Roddiego. Znany już wcześniej „Matador” nie jest tak powalający, ale ma zadatki na mocną pozycję na płycie. „Superhero/Leader of Men” najbardziej chyba eksperymentalny to niewiarygodne wokalizy Pattona z mrożącym krew zaśpiewem muezina. Doskonały kawałek udowadnia jak dużo pary jest nadal w Pattonie i kumplach.

opener2014Nieco zamieszania wprowadziły chyba niezbyt znane szerokiej publiczności „Corab Song” i „Spirit” z pierwszej płyty FNM. Trzeba jednak podkreślić, że większość widowni Openera to pokolenie, które w czasach popularności FNM rozpoczynało swoje przygody w podstawówce. Z pewnością z tego powodu najbardziej żywo przyjętą piosenką było „Easy”.

Openerowy występ Faith no More to z pewnością jedno z najważniejszych wydarzeń sezonu muzycznego.

 

 

 

 

 

 

 

 

Setlista z 5 lipca 2014:

Encore:

 

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 15 lipca 2014 w koncerty

 

Tagi: , , ,