Albumy „The Best of” mają to do siebie, że są de best, trudno więc doszukiwać się w nich plusów i minusów.
Kompilacja Joe Bonamassy daje wyczucie stylu tego gitarzysty. Faktycznie jest świetny jako gitarzysta i niezły jako wokalista. Stylistyka JB przechyla się to w jedną to w drugą stronę Rocka i Bluesa i daje ekstrakt tego co dobre w obu gatunkach.JB to także doskonały kompozytor, zręcznie przemieszczający się pomiędzy stylistykami.
Na uwagę zasługują hiciory z albumów studyjnych:
„The Ballad of John Henry” -niesłychane połączenie instrumentarium – ostre gitary, jakieś klawisze niczym z arabskich rejonów (klimat Led Zepp) i banjo z Missisipi.
„Sloe Gin” – świetny spokojny utwór, momentami przypominający Deep Purple.
Dust Bowl – nerwowy rock n’blues
Godne szacunku są wszystkie. JB ma kilkaset gitar i słychać to na każdej ścieżce płyty.