RSS

Archiwa tagu: USA

The White Lotus – Season 01

Uśmiechnięty personel hawajskiego kurortu „Biały Lotos” wita nową turę klientów. Na rajskiej plaży i w luksusowych apartamentach wszystko wydaje się idylliczne. Klientela jest wymagająca. To biali bogaci Amerykanie odrywający kupony swojego zasobnego życia. Najwyższych lotów obsługa hotelowa z dużym wyczuciem zgaduje potrzeby gości i stara się aby pobyt w Lotosie był dla nich wyjątkowy.

Rodzina Mossbacherów pełna skrywanych traum i oskarżeń, alkoholiczka Tanya snująca się po hotelu z prochami skremowanego rodzica, młode małżeństwo z pretensjami o apartament to główni bohaterowie pamfletu. Po drugiej stronie barykady, niczym tykająca bomba zegarowa stoi hotelowy manager Armand i masażystka Belinda.

„The White Lotus” składa się z kilku warstw, które twórcy prezentują bez pośpiechu. Pod pierwszą – kolorową i pełną zachwytów czai się mniej wygodna, zgyźliwa satyra na kastę uprzywilejowanych. W kolejnej, niczym u Agaty Chrystie pojawia się ciało jednego z turystów a pytania kto zabił i kto jest mordercą pozostaną otwarte do ostatnich minut serialu.

Mike White stworzył świetne widowisko. Fabułę czarnej komedii genialnie uzupełnia niepokojąca, obłąkana muzyka i równie nietypowe, towarzyszące bohaterom obrazki kipiącego wrogością oceanu.

 

 

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 15 grudnia 2022 w seriale, seriale 2022

 

Tagi: , , ,

Greenpoint – Ewa Winnicka

Niepohamowana ludzka fala sprawia, że w 1892 roku Stany Zjednoczone otwierają stację na Ellis Island (która w emigranckich listach z Polski wciąż jest nazywana „Kaselgardą” albo „Kesosgordą”). Ma ona większą przepustowość, wyposażona jest także w poczekalnię, gabinety lekarskie, a nawet biura organizacji społecznych, które informują przybyłych o kolejnych krokach na nowej ziemi. W bramie do raju odbywa się selekcja. Z roku na rok przybywa restrykcji. Najpierw wystarczy mieć ze sobą dziesięć dolarów, potem trzeba już dwadzieścia. Nie można być niezamężną kobietą. Nie można być zaangażowanym anarchistą. Zapis, że trzeba umieć czytać, nie zostaje przegłosowany. Odsyła się wszystkich podejrzanych o choroby zakaźne i psychiczne, tych, którzy mogliby się stać ciężarem publicznym, także poligamistów i osoby nielojalne względem rodziny.

Między 1891 a 1900 rokiem przybyło do USA około dwustu siedemdziesięciu tysięcy Polaków. Drugie tyle w latach 1901–1904. W dekadzie poprzedzającej pierwszą wojnę światową – ponad milion.

Między 1870 a 1910 rokiem do Stanów Zjednoczonych wjeżdża trzydzieści milionów osób. Dwie trzecie z nich to przybysze z Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej.

By trafić na właściwy statek w Bremie czy Hamburgu, ulotki odpowiedniej kompanii okrętowej zatyka się za czapkę – to sygnał dla jej agentów. Na zaokrętowanie czeka się kilka dni. Podróż trwa mniej więcej dwa tygodnie i odbywa się ją pod pokładem, w zbiorowych, sześćdziesięcioosobowych kajutach. Nie wszyscy dożywają. Kolejnym etapem są właściwe bramy raju – Castle Garden.

Dla większości polskich emigrantów Greenpoint był pierwszym, a w wielu przypadkach jedynym miejscem, do którego trafiali po selekcji na Ellis Island. Nic dziwnego, że ten skrawek Brooklynu wciśnięty w meandry starej rzeki Newton Creek zostało szybko ochrzczone mianem „Little Poland”.

Kolejne pokolenia uciekinierów z Polski utykało na zawsze w miejscu zawieszonym pomiędzy Ameryką a rodzinną wsią. Fale emigracji sprzed pierwszej i po drugiej wonie światowej wytworzyły swój własny świat. Kolejne pokolenia zasilały szeregi polskiej społeczności Greenpointu tworząc niepowtarzalny klimat.

Blisko Pomostu był słynny sklep z materacami dla Polaków, którzy pod koniec lat osiemdziesiątych zaczęli falami przyjeżdżać na Greenpoint. Te materace zbierano z wystawek, na szybko odnawiano i wypychano. Szefem był Luis, Kolumbijczyk, a jego pracownikiem Juan, nazywany Jasiem. Nauczyliśmy go pytać klientów po polsku: „Materacyk gwarantowany czy zasikany?”.

Chłopcy azbestowcy ćwierć wypłaty zostawiali w lakierni i ćwierć u nas. Poza pracą i relaksem w piątek nic ich nie interesowało, nic. Kochamy ich, ale byli zupełnie bezradni poza szlakiem: subway, azbest, lakiernia i my. Jak z dowcipu: „Czy pan zna angielski? Osobiście nie, ale słyszałem dużo dobrego”.

Opowieść Ewy Winnickiej o największej polskiej kolonii zamorskiej 😉 toczy się dwoma torami. Jedna to opowieść o miejscu, podróż przez czas. Druga to autentyczne wypowiedzi autochtonów, którzy wpadli na krótkie „saksy” a zostali na całe życie.

Najgorszy z nich to był Jacek Kaczmarski. Ja jego piosenki uwielbiałem, ale człowiek był z niego wredny. Wredny, nieodpowiedzialny pijak. Jak go nie znasz, myślisz, że do rany przyłóż. Ale myśmy z nim mieszkali i obwoziliśmy go po Stanach i Kanadzie. Załatwialiśmy mieszkania w domach, bo ludzie chcieli dotknąć sławnego człowieka. Co on wyprawiał, to gospodarze płakali, żeby im go z domu zabrać. Ilu ludziom żony przeleciał po pijaku, to tylko on wie. Jedyny artysta na poziomie to był Andrzej Zaorski.

Bardzo brudno. Wie pani o tym? Polacy wyczyścili Amerykę z kakroczy, ze szczurów, myszy, z pluskiew, z wszystkiego. To Polacy dbali o czystość, kupowali boraksy, płacili za eksterminatorów. Na przykład właścicielka domu, w którym mieszkam, Amerykanka, nie chce wziąć eksterminatora.

Wydany z cyklu „serii amerykańskiej” „Greenpoint” to lektura, która otwiera oczy ukazując to, czego na próżno szukać w polskich legendach o wspaniałej Ameryce. To także perfekcyjna odpowiedź na pytanie skąd wzięły się „polish jokes”.

 

 

 

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 16 listopada 2022 w literatura 2022

 

Tagi: , , , , ,

Homeland – season 08

A gdyby tak prezydent USA zginął w podejrzanych okolicznościach a nowym gospodarzem Gabinetu Owalnego został pożyteczny idiota? Czy świat manipulowany fake newsami i napędzany farmami trolli stanąłby w płomieniach?

Po piętnującym współczesny świat siódmym sezonie Homeland twórcy serialu idą krok dalej. Ale tylko o krok od rzeczywistości w której były prezydent podkręcał lokalnych ekstremistów w trakcie szturmu na White House. Rosyjski wywiad mieszający w amerykańskiej demokracji, hordy sfrustrowanych militarystów, instagramowi piewcy rządowych spisków – wszystko to nie wymysł scenarzystów a codzienność dwudziestolecia XXI wieku.

Carrie Mathison po traumatycznych przeżyciach w rosyjskim więzieniu jest na indeksie FBI. Jedynym, który jeszcze w nią wierzy to Saul Berenson. I to on jest osobą, która raz jeszcze skorzysta z doświadczenia i intuicji swojej najlepszej agentki. Mathison wraca do Afganistanu ogarniętego rewoltą Talibów. W tle negocjacje pokojowe, które znamy z ekranów TV.

Ósmy sezon to ostatnie spotkanie z Saulem i Carrie. Choć serial dawno już stracił swój pierwotny „pazur”, trzeba przyznać że potrafi zaskoczyć.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 17 stycznia 2022 w seriale, seriale 2022

 

Tagi: , , ,

House of Cards – season 02

HOC S02Drugi sezon serialu, który stworzył kolejny precedens w mediach. Po ciągnących się jak makaron mega serialach w rodzaju „Dallas” czy rodzimego „Na Wspólnej” nastąpiły czasy krótkich i treściwych seriali zgrabnie zapakowanych w kilka – kilkanaście odcinków. Stacje telewizyjne szukają dalej. Powstają miniseriale dwu, trzy odcinkowe. Netflix poszedł inną, zdumiewająco śmiałą drogą. House of Cards prezentowane jest w całości jednego wieczoru. To widz decyduje czy przespać noc i podzielić historię na kilka smakowitych wieczorów.

Frank Underwood rozpoczyna drugi sezon jako Vice Prezydent. Wydawałoby się, że FU dopiął swego i osiągnął prestiżową pozycję. Wiceprezydent jest jednak nienasycony i dąży do władzy absolutnej. Bycie zastępcą, choćby najpotężniejszego polityka świata, to tylko druga pozycja.

Drugi sezon zaskakuje w kilku odcinkach. Twórcy postanowili zagrać podobnie jak autorzy „Gry o Tron” pozbywając się jednego z głównych bohaterów już w pierwszym odcinku. Cały sezon to nie tylko doskonała fabuła. To także przygotowanie do kolejnego sezonu. A grzeszków głównego bohatera nagromadziło się całkiem sporo.

 

 

 
2 Komentarze

Opublikował/a w dniu 14 października 2014 w seriale

 

Tagi: , , ,

Wałkowanie Ameryki – Marek Wałkuski

walkowanie-ameryki  Korespondent Polskiego Radia sięgnął po pióro, aby wyrazić swój zachwyt nad Ameryką. Wałkuski stara się utrzymać obiektywizm i patrzeć na USA oczami Europejczyka ale, generalizując, wszystko mu się podoba. Reportaże przeładowane są szczegółowymi informacjami, momentami popadając w manierę rocznika statystycznego. Książka pozostaje jednak interesująca, prezentując Amerykę z bliska od strony nie znanej z codziennych doniesień telewizyjnych czy hollywoodzkich produkcji.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 20 sierpnia 2014 w literatura 2014

 

Tagi: , , ,

Droga 66

Road 66Droga-Matka, Droga-Legenda. Dla Amerykanów „Road Sixty Six” to kawał historii. Opisana w prozie Steinbecka była ścieżką nadziei dla setek tysięcy „Oklaków” czyli uciekinierów z Oklahomy i innych wysychających stanów środka kontynentu. Była ucieleśnieniem amerykańskiej mobilności, nowoczesności, sukcesu. Po „66” jeździł Presley, śpiewali o niej Stonesi i kupa innych wykonawców. Stała się legendą dla wsystkich, którzy chcieli poczuć wiatr we włosach gnając z wietrznego Chicago do słonecznej Kalifornii.

Po latach, równie charakterystycznie dla Ameryki, została porzucona na rzecz wygodnych „hajłei”. Mineło kilkadziesiąt lat i zapomniana, archaiczna sześćdziesiątka szóstka odkurzana jest odcinkami tworząc kawałek historii Ameryki.

Dorota Warakomska, korespondentka Telewizji Polskiej w USA, wieloletnia dziennikarka, zakochała się w Stanach i ciągnącej się przez prawie cztery tysiące kilometrów. Autorka odbywa wędrówkę, której pozazdrości jej każdy podróżnik – zaglądając do miejsc sławnych i do miejsc zupełnie nieznanych, mając czas na pogawędkę z przygodnymi osobami i „gwiazdami” Drogi-Legendy.

Książka momentami niestety przynudza. Pośród wielu ciekawych spostrzeżeń i spotkań pojawiają się też prozaiczne, niewiele znaczące punkty podróży. Problem w tym, że dla Warakomskiej niemalże każdy spotkany przy drodze oryginał to geniusz.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 20 czerwca 2014 w literatura 2014

 

Tagi: , ,

Zakazane Imperium – Nelson Johnson

Zakazane-Imperium-Nelson-Johnson_span-14Zanim „Nucky” Johnson stał się bohaterem serialu, Atlantic City przeszło koleje losu od zapyziałej dziury po topowy kurort i z powrotem. Boardwalk była jedynie piaszczystą plażą, a później wąskim drewnianym deptakiem.

Nelson Johnson – na codzień Sędzia w Atlantic City – z zacięciem historyka przekopał się przez tony dokumentów tworząc fascynujący obraz miejsca, które dzięki linii kolejowej i swoistemu „american dream” stało się kurortem. 20-letnie przygotowania zaowocowały książką, od której swój początek miał serial o „Nuckym” Thompsonie.

Gdy 18 poprawka zakazała dystrybucji, importu i przewozu alkoholu miasto z sennego miejsca na jednodniowy piknik przerodziło się w Imperium hazardu i kontrabandy. Postacie takie jak Komandor czy Enoch „Nucky” Johnson (filmowy „Thompson”) przywłaszczyły sobie miasto na lata. To jednak nie koniec, bo wraz z końcem prohibicji miastem zawładnęli kolejni „padrone” w gronostajowych szatach burmistrzów, skarbników i kongresmenów. Ta historia ma swoje kontinuum aż do późnych lat siedemdziesiątych. Atlantic City przeszło metamorfozę od siedliska rozpusty do profesjonalnej szulerni, konkurującej z Las Vegas.

Fascynująca podróż w czasie może być dobrym fundamentem do zrozumienia serialu ale też niezależną publikacją dla zainteresowanych. Dzięki tej książce świat występku i mafii zyska nowy krąg – Wschodnie Wybrzeże, na którym roi się od różnego rodzaju „Nuckych”.

 

 

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 8 Maj 2014 w literatura 2014

 

Tagi: , , , ,

The Wolf of Wall Street

THE WOLF OF WALL STREET

Najlepsze na początek: Jordan Belfort istniał naprawdę. Oglądając „Wilka z Wall Street” szybko można o tym zapomnieć, obserwując wyczyny Leonardo DiCaprio.

W odróżnieniu od „GoodFellas”, „Casino” czy „The Departed” nikt tu nikogo nie zakopuje na polu kukurydzy i nie przywołuje do porządku kijem do baseballa. A jednak Martin Scorsese ponownie wywołuje ciarki przedstawiając złe charaktery. Tym większe, że złym wilkiem jest przemiły facet w drogim garniturze.

„A może poszedłbyś na Wall Street i zgarnął jednego z prawdziwych bandytów” wykrzykuje w twarz policjantowi jeden ze złych chłopców z Ferajny. Scorsese właśnie to robi – bez moralizowania pokazuje jak bawią się wilki z Wall Street, na co dzień ubrani w futerka uroczych owieczek.

Belfort nie ma żadnych hamulców. Szybko pojmuje, że zarabianie dużej kasy i moralność to dwie różne rzeczy. Swiadomie otacza się osobnikami sobie podobnymi, rekinami zgarniającymi kasę bez refleksji kogo ograbiają. Im więcej mają na koncie, tym większa jest ich rozwiązłość. Pokazując to, reżyser nie próbuje się cenzurować, film jest więc kontrowersyjny w płaszczyźnie „sex drugs and … money”. I chociaż Belfort zmierza do nieuchronnej zagłady, niejeden z widzów zobaczy w tym filmie jedynie pochwałę cwaniactwa.

Być może jest to wynikiem doskonałej gry boskiego Leonardo. DiCaprio z wirtuozerią pokazuje jak z gracją zarabiać, a przede wszystkim używać wielkiej fortuny.

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 4 Maj 2014 w kino 2014

 

Tagi: , , , , ,

Don Jon

Don Jon

„Don Jon” zaczyna się z przytupem scenami śweitnie charakteryzującymi młodego Amerykanina o włoskich korzeniach. Forma rodem z teledysków MTV dynamicznie przedstawia włoskie korzenie (Kościół, rodzina) i amerykańską nowoczesność (kumple, fura, siła, sport, porno). Dużo tu stereotypów, ale jest też ostre oko  obserwatora.

Niestety dalej film wytrąca swój rozpęd stając się czymś pomiędzy komedią romantyczną a rozprawką o złym wpływie wszechobecnej golizny w sieci.

„Don Jon” nie jest więc filmem ukazującym problem z nadużywaniem pornografii, choć głębsza analiza takiego zjawiska mogłaby być ciekawa. To raczej szersze spojrzenie na to, co stanowi o sensie życia. Niestety Joseph Gordon – Levitt (tu w dwóch rolach – głównego bohatera i twórcy filmu) zabrnął w konwencję komediową, jedynie w końcówce mętnie filozofując.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 3 marca 2014 w kino 2014

 

Tagi: , , , ,

Bernie

Bernie

Bernie to miły facet. Film wypełnia barwna opowieść o człowieczku, który jest „do rany przyłóź”. Pomocnik grabarza o wrażliwym wnętrzu  pomaga staruszkom znieść trudy samotności po pogrzebie najbliższych, aktywnie wspiera lokalne inicjatywy a nawet śpiewa w chórze. Po kolejnym pogrzebie staje się przyjacielem bogatej wdowy, która przepisuje mu swój majątek.

Jack Black w roli Berniego powoduje, że film z miejsca dostaje łatkę komedii. W miarę oglądania, pierdołowaty Bernie jest jednak coraz mniej śmieszny a całość nabiera sznytu dokumentu dumającego nad bezbrzeżną ludzką głupotą. Historia jest pikantnie podkreślona autentycznością historii i występami autochtonów, którzy bynajmniej nie próbują grać ról komediowych. Swoją rolę świetnie wypełnia Matthew McConaughey jako ambitny stróż prawa.

Istotą filmu jest więc nie tyle drobny cwaniaczek czy złoczyńca mimo woli, ale zaduma nad ludzką kondycją umysłową.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 3 marca 2014 w kino 2014

 

Tagi: , , , ,