Serial Netflixa zrealizowany na podstawie dwóch opowiadań Sapkowskiego „Miecz Przeznaczenia” i „Ostatnie życzenie”.
Wieści o ekranizacji Wiedźmina elektryzowały nie tylko polskich fanów fantasy. Dzięki światowej klasy produktowi CD Projekt „The Witcher” stał się bohaterem na miarę super herosów czy Gry o Tron (no, tu może nieco się zapędziłem 😀 ).
Wiadomo już, że będzie sezon drugi a więc Netflix zaliczył sukces komercyjny. Mimo drobnych potknięć o jakie w netfliksowym studio produkcyjnym nie jest trudno, opowieść o męskiej wiedźmie wciąga chociaż rozkręca się powoli. Daje radę Henry Cavill, dotychczas mocno kojarzący się z kwadratowoszczękim Supermanem.
Polscy fani Sapkowskiego z pewnością zauważą różnice pomiędzy serialem a cyklem książek. Wycięte postacie, momentami delikatny brak logiki i uproszczenia to norma w ekranizacjach książek i „The Witcher” nie jest tu wyjątkiem.
Oby tylko covidowy lockdown nie sprowadził produkcji drugiego sezonu do wypełnionych tanimi dekoracjami scen kręconych z przewagą green screena.