Dziewięć lat minęło od ostatniej części Trylogii Tolkiena i nie powiem, żebym mocno się stęsknił za hobbitami, elfami i krasnoludami. Filmy Petera Jacksona to jednak kawał rozrywki, której przeoczyć nie można.
„Niezwykła Podróż” jest dziełem opasłym (niemalże 3 godziny) ale nie jest dłużyzną. Co ciekawe nie jest też ekranizacją całej, niedługiej zresztą) powieści „Hobbit, czyli tam i z powrotem”. Jackson ponownie wykorzystuje świat Tolkiena aby snuć swoją własną, bajkową wizję Sródziemia, podzieloną na trzy długie filmy.
Oś fabularną „jedynki” stanowi zapoznanie się z bohaterami i rozpoczęcie podróży. Kamienie milowe to trzy wydarzenia, przy okazji których poznajemy także pełne tolkienowskie bestiarium i dwa szwarc charaktery – Golluma i Sarumana. Widzowie doskonale już wiedzą jakie będą ich dalsze losy.
Film ogląda się gładko a akcja trzyma w fotelu. W warstwie wizualnej twórcy ponownie sięgnęli po wszystkie możliwe środki, tworząc świat piękny w detalach tak, że aż bajkowo nierealny. Ta estetyka może się spodobać, choć dodaje filmowi nieco dziecinnej bajkowości.