Kurt Cobain, kolejny z „klubu 27”. Kontrowersyjne życie i śmierć muzyka jest przedmiotem kolejnych opowieści. Uzbierała się już tego cała półka.
Historia lidera Nirvany wciąż pozostaje tematem nośnym. Najpopularniejszą biografią zespołu z Aberdeen jest „Come as you Are” Michaela Azerrada z 1993 – dzieło pod egidą biznesowych opiekunów zespołu, pisana jeszcze za życia wokalisty.
W 2006 roku głos w sprawie Nirvany zabrał Everett „The Legend!” True – brytyjski punkowiec, muzyk, dziennikarz muzyczny i wreszcie – bliski znajomy państwa „Kurtney”.
Książka Everetta True jest pozycją szczególną. Z pozoru może wydawać się kolejną próbą odcinania kuponów od cudzego sukcesu, powołując się na dawne znajomości i otarcie się o sławę. Autor był jednak kimś więcej niż jednym z tłumu osób kręcących się wokół Nirvany z czasów jej komercyjnego boomu. True to absolutny pasjonat rubieży rocka i wielbiciel punka. Swoją znajomość z zespołem zaczął na ulicach Olimpii i Aberdeen. W czasach, gdy Cobain i Novoselic wałęsali się po ulicach szarego, zadupnego miasteczka marząc o sławie na miarę The Melvins i grając koncerty dla kilku osób.
Opowieść Everetta True nasycona jest subiektywizmem. Słabo skrywane uwielbienie Courtney Love i współdzielenie z Kurtem nienawiści do wszystkiego co komercyjne wyznaczają punkt widzenia autora. Stąd plucie jadem (niesłuszne) na resztę nurtu „grunge” i osobliwie łagodne spojrzenie na destrukcyjny charakter związku Cobain – Courney Love. Fanatyzm autora daje się we znaki szczególnie w odniesieniu do zespołów, które dostały się na szczyt równolegle z Nirvaną, tym samym depcząc ideały nie bratania się z komercją.
„Prawdziwą historię” momentami czyta się opornie. Prócz ciekawych scen z życia Nirvany i Cobaina pełno tu „wycieczek” w stronę alternatywnych kapel i środowiska muzyków z okolic Seattle. Sporo jest wypowiedzi i historii osób, które przewinęły się przez życie Kurta. Czasem są to wątki ciekawe, częściej dosyć mało pasjonujące. Everett True bywa męczący. Przezwisko zobowiązuje, więc „The Legend!” (pisownia z wykrzyknikiem oryginalna) wyskakuje przed szereg stawiając siebie w roli prawie-że członka zespołu, delikatnie sugerując, że nikt tak jak on (spośród innych biografów) nie zna tematu.
„Prawdziwa historia” nie jest być może wzorem obiektywnej biografii zespołu rockowego, ale dzięki swym wadom i fanatycznemu uwielbieniu mało znanej subkulturze muzycznej sceny Północnego – Zachodu autor stworzył ciekawy klimat opowieści. Dla wnikliwych fanów Nirvany.