Nie wiem jak to się stało, że nie powstały oddzielne wpisy dla serialu Ozark 🙂
Gdzieś po drodze przemknęły sezony 2 i 3, w których losy państwa Byrde wciąż meandrują pośród śmiertelnych pułapek.
Proste pranie forsy w zapyziałym barze zmienia się w skomplikowany konglomerat biznesowy. Zakład pogrzebowy z własnym krematorium okazuje się nie tylko przykrywką dla finansów, ale doskonałym narzędziem do zacierania śladów. Wendy Byrde rozwija swoje talenty polityczne, Marty wymyśla kolejne sposoby na przetrwanie. Wśród nich jest perfekcyjna pralnia pieniędzy – kasyno.
Przedsiębiorstwo Byrde ściera się z lokalnymi producentami heroiny. Kłopoty z Jacobem i Darlene Snell nakładają się na interesy z mafią z Kansas City. Wkrótce na scenę wkroczy jeszcze jeden bezwzględny drapieżnik – meksykański kartel Navarro. Rodziny Byrde i Langmore muszą wiele poświęcić balansując na granicy anihilacji.
Finałowy sezon Ozark portretuje Byrde’ów na skraju totalnej katastrofy. Sugeruje to już pierwsza, retrospektywna scena wypadku samochodowego. Zanim jednak ten moment nastąpi, bohaterowie ponownie spróbują wynegocjować nową rzeczywistość mistrzowsko układając puzzle złożone z kartelu, mafii, producentów opiatów i FBI.
Ruth Langmore sprzymierzona z mściwą Darlene Snell i niezrównoważony Javi Navarro próbujący przejąć stery kartelu dołączają do katalogu problemów państwa Byrde. Pojawi się też ojciec Wendy, który dorzuci swoje 5 centów do skomplikowanych relacji rodzinnych.
Serię „Ozark” ma definitywnie zakończyć sezon numer cztery. Pointa serialu, którego osnowa oparta jest na sensacji podkreśla ukryty sens obyczajowy -zderzenie miejskich cwaniaków Byrde’ów z lokalną społecznością hillbillies (Langmorowie, Snell’owie).
Ozark świetnie portretuje społeczne pęknięcie, przy okazji wplatając w to problemy współczesnej Ameryki – polityczne bagno, społeczną nędzę rdzennej części kontynentu czy narkotykową katastrofę spod znaku Oxycodin.
Ozark wyrósł na pierwszoligowy serial stojący na równi z „Breaking Bad” i „Sopranos”.