Uśmiechnięty personel hawajskiego kurortu „Biały Lotos” wita nową turę klientów. Na rajskiej plaży i w luksusowych apartamentach wszystko wydaje się idylliczne. Klientela jest wymagająca. To biali bogaci Amerykanie odrywający kupony swojego zasobnego życia. Najwyższych lotów obsługa hotelowa z dużym wyczuciem zgaduje potrzeby gości i stara się aby pobyt w Lotosie był dla nich wyjątkowy.
Rodzina Mossbacherów pełna skrywanych traum i oskarżeń, alkoholiczka Tanya snująca się po hotelu z prochami skremowanego rodzica, młode małżeństwo z pretensjami o apartament to główni bohaterowie pamfletu. Po drugiej stronie barykady, niczym tykająca bomba zegarowa stoi hotelowy manager Armand i masażystka Belinda.
„The White Lotus” składa się z kilku warstw, które twórcy prezentują bez pośpiechu. Pod pierwszą – kolorową i pełną zachwytów czai się mniej wygodna, zgyźliwa satyra na kastę uprzywilejowanych. W kolejnej, niczym u Agaty Chrystie pojawia się ciało jednego z turystów a pytania kto zabił i kto jest mordercą pozostaną otwarte do ostatnich minut serialu.
Mike White stworzył świetne widowisko. Fabułę czarnej komedii genialnie uzupełnia niepokojąca, obłąkana muzyka i równie nietypowe, towarzyszące bohaterom obrazki kipiącego wrogością oceanu.