„Margin Call” – wezwanie do uzupełnienia depozytu zabezpieczającego” Cokolwiek znaczy to skomplikowane określenie, polski tytuł filmu tym razem okazał się trafniejszy. Nie o wyjaśnianie powodów krachu finansowego tu chodzi, ale o sekcję stanu umysłów. „Chciwość” opowiada o ludziach, którzy zostali przesadzeni w środowisko błyszczących biur, szybkich kabrioletów i jeszcze szybszego spełniania marzeń za dużą kasę.
„[Wszystkie te lata] mogłeś kopać rowy” „Przynajmniej coś by po mnie zostało”
Już pierwsza scena wbija w fotel. Proces zwalniania pracowników – szybki i precyzyjny. Nie pozostawia żadnego marginesu upolowanej zwierzynie, nie ma miejsca na sentymenty i wyliczanie lat pracy. Krótka rachuba zysków i strat. Wizytówka na wypadek, „gdyby miał Pan pytania”.
„Zmęczony? Nie tak jak ty, ja nie pracuję tak ciężko”
Perfekcyjne role Jerremiego Ironsa i Kevina Spacey, ale także wiele ról równoległych zagranych przez tych nieco mniej utytułowanych. Irons jako bóg schodzący z nieba (helikopterem) aby łaskawie wsłuchać się w głos ludu (zasiadając w radzie nadzorczej). Spacey, który początkowo wydaje się chłodnym managerem bardziej wzruszonym chorobą psa niż zrujnowaniem kolejnych karier pracowników.
„Mów do mnie jak do labradora. Nie jestem tu dlatego, że mam kalulator w głowie” 
Świetna jest rola Prezesa – wymuskanego 40-latka, który realizuje wizje Rady Nadzorczej bez mrugnięcia i większej zadumy. Ten nawet nie sili się na bycie empatycznym. Stanley Tucci jako zwolniony manager, który odkrył walącą się piramidę także podkreśla cynizm sytuacji. Za odpowiednią cenę odrzuca swoje ideały godząc się na milczenie.
W każdej z postaci finansowej society przebija wyrachowanie i ironiczne zrozumienie sytuacji, w której się znaleźli. Ważne jest tu i teraz. Zrobienie zysku, zanim wszystko inne upadnie. Kosztem ludzi, których motywuje się po to, aby zwolnić ich gdy osiągną założone zyski.
Film, którego inspiracją był upadek Lehman Brothers i początek zapaści gigantów świata finansów pokazuje jak dalece ludzie decydujący o losach społeczeństw są oderwani od normalności. Ale obnaża także mechanizmy rządzące każdą firmą i każdym działem. Gdzie dla dobra firmy zwalnia się ludzi i dorabia teorie z książek o zarządzaniu. Gdzie pomnaża się zyski nie pamiętając o tym po co się to robi. Gdzie szefowie nigdy nie mają dosyć kasy ale motywują pracowników do większych poświęceń.