
„Wielka czarna smuga przecięła niebo. Przez chwilę pasek absolutnej nicości dzielił je na dwoje”
„Zalała mnie percepcja czegoś na niebie. Nie brałem LSD ani innych narkotyków, w każdym razie nie wtedy. Miałem jedynie poczucie, że wokół mnie nie ma innych żywych stworzeń. Zobaczyłem coś w rodzaju złego bóstwa […] nieżywego, ale funkcjonującego; nie patrzącego, ale przeszukującego przestrzeń jak jakaś maszyna albo urządzenie kontrolne. Miało oczy jak szczeliny i zawsze wisiało nad jednym, konkretnym miejscem. Wykorzystałem je w tytule drugiej z planowanych książek: „Przez ciemne zwierciadło”.
Tak Philip K. Dick opisywał swoje pierwsze spotkanie z Siłą Wyższą. Wrażenie stałego połączenia z przygniatającą, ale obojętną Boską Obecnością towarzyszyło pisarzowi aż do śmierci. W tym czasie jego umysł wypluwał nowe powieści.
Kolejne teofanie (akt objawienia się Boga) pchały umysł Dicka w coraz bujniejsze filozofie ezoteryczne. Jedną z nich stało się przeświadczenie, że on sam jest Bogiem. Po drugiej teofanii nazwał go Valisem:
„Tam, gdzie jestem, jest nieskończoność; gdzie jest nieskończoność, tam jestem. Jestem wszędzie i wszystkie drogi, wszystkie życia prowadzą do mnie. Każdy w końcu mnie znajdzie. Objawiłem się tobie i zobaczyłeś, że jestem nieskończoną pustką”
„Reprintu” tego doświadcznia nietrudno doszukać się w twórczości:
„Ja jestem Ubik. Zanim świat był, jam jest. Stworzyłem słońca. Stworzyłem światy […] Nazywają mnie Ubik, ale nie to jest moje imię. Ja jestem. Ja będę zawsze”
Jeśli dobrze się przypatrzeć, niemalże każda z powieści mistrza zawiera cząstkę jego filozofii. Apogeum teologicznej obsesji Philipa K. Dicka wyraziły najcięższe w jego twórczości „Valis” i „Boża inwazja”. Spoglądając na twórczość przez pryzmat życiorysu pisarza nie trudno zauważyć jak wiele projekcji umysłu Dicka zostało przekutych w książkowe fabuły. Zupełnie jakby owa Siła Wyższa dyktowała pisarzowi kolejne powieści.
Kim zatem był Philip K. Dick – człowiekiem o niespotykanie bujnej wyobraźni? chorym umysłowo pisarzem, wypluwającym z siebie góry tekstów, z których część okazała się genialna? A może wrażliwcem o percepcji skalibrowanej tak dalece, że odczuwa coś, czego nie odczuł żaden z teologów wszystkich religii świata?
Z biografii wyłania się człowiek o niezwykle rozbudowanej osobowości wewnętrznej, prowadzącej do granic obłędu. Anthony Peake próbuje nadać odmiennym stanom świadomości pisarza znaczeń wyjaśniających jego zachowanie.
Logicznie książka podzielona jest na trzy duże rozdziały: biografia właściwa, wyjaśnienia ezoteryczne oraz próba medycznego spojrzenia na stan umysłu („wyjaśnienia neurologiczne”).
Biografia skrojona jest w sposób ciekawy, bo naznaczony kolejnymi związkami uczuciowymi PKD. Pięć żon autora to pięć kolejnych etapów w jego życiu. Ale ciekawszy od związku z kobietami wydaje się w życiu Dicka wątek pogłębiającej się umysłowej alienacji.
Biografia najeżona jest coraz to oryginalniejszymi tworami imaginacji: dwie teofanie, prekognicja, własna teoria czasu, dajmoniczny dualizm a nawet fascynacja częścią ludzkiego mózgu jako przyczynkiem do kontaktu z „Valisem”. W życiu PKD pojawiło się też porwanie przez Kosmitów (pod postacią „facetów w czerni”), anamnezja (przywrócenie zapomnianych wspomnień – przeciwieństwo amnezji) i homoplazmat. Ten ostatni to wynik rozwinięcia teorii „ditheonu” – autorskiej teorii niezależnego działania dwóch półkul mózgowych. Choć nie brak tu wątków zupełnie fantastycznych, część dickowskich teorii zdaje się wynikiem specyficznego przetwarzania informacji z zewnątrz i wnikliwej (a zarazem fantasmagorycznej) analizy najnowszych osiągnięć nauki.
W części „medycznej” Anthony Peake analizuje możliwe problemy zdrowotne pisarza, na skutek których umysł mógł reagować w specyficzny sposób. Migreny, hipokalemia (niedobór potasu), ataki niedokrwienne TIA. Jest tu nawet miejsce na wyjaśnienie olśnienia naklejką z rybą, brane przez pisarza za boskie oślepienie.
W podsumowaniu, w miejsce tradycyjnego posłowia Peake odniósł się do badań osobowości, w jakich PKD wziął dobrowolnie udział. Rozbierając na czynniki pierwsze pomiar osobowości „16PF” autor biografii dowodzi, jak niepowtarzalną osobowość posiadał Philip K. Dick.
Najdziwniejszą częścią biografii pozostaje część „wyjaśnienia ezoteryczne”. Po przeczytaniu ich trudno nie pomyśleć, że sam Anthony Peake wymaga wnikliwego przeglądu u psychiatry. Albo wizyty u wróża Macieja. Niestety to także najnudniejsza część książki.
Philip K. Dick żył w czasach, gdy ludzkość zdawała się sięgać gwiazd i mierzyć w podróże międzygwiezdne, jednocześnie balansując na granicy kolejnej światowej katastrofy politycznej. Czas i miejsce odcisnęły piętno na twórczości PKD, ale jego największym i niespodziewanym darem okazała się odmienność psychiczna. Badany dziś, Philip K. Dick dostałby zapewne rozpoznanie jednej z wielu chorób neurologicznych odkrytych w XXI wieku i stosowne do tego leczenie. Ale wtedy nie byłoby na świecie jego ogromnej spuścizny literackiej.
Biografia największego z największych pisarzy S-F nie mogła być banalną opowieścią urodził się – żył – umarł. Anthony Peake ambitnie podszedł do tematu starając się być odkrywczym. Najwyraźniej jednak z biografa przeistoczył się w badacza zjawisk nadprzyrodzonych, nie będąc przy tym zbyt przekonującym.