RSS

Archiwum kategorii: kino 2016

Patriots Day

Kwiecień 2013. W trakcie maratonu bostońskiego w tłumie wybucha bomba pułapka, klasyczne dzieło domowego terrorysty. Bostońska policja uruchamia wszystkie siły, żeby znaleźć sprawców.

„Patriots Day” unika nadmiaru patosu, a jeśli nawet jest go tu sporo, to jest w nim coś pozytywnego. Zjednoczony Boston, dzielni policjanci o twarzach Marka Wahlberga i J.K. Simmonsa, odpowiedzialni szefowie (John Goodman, Kevin Bacon) a nawet chiński emigrant, wszystko jest w „Dniu Patriotów” po bożemu i po amerykańsku ułożone w zgrabną fabułę.

Trudno o wielką podnietę przy tak ważkiej społecznie i przewidywalnej fabule. Ku pokrzepieniu (bostońskich) serc. Moje ujął najbardziej mieszkaniec przedmieść wspierający nieudolny atak policji dodatkowym bejzbolem.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 23 października 2017 w kino 2016

 

Tagi: , , , ,

L’avenir (Co przynosi przyszłość)

Nathalie wykłada filozofię na uniwersytecie, publikuje, wykłóca się z wydawcami, opiekuje się matką, prowadzi dom. Jej starannie poukładany świat zaczyna się rozsypywać po odkryciu romansu męża i problemach w pracy. Bohaterka znosi swój wewnętrzny dramat w ciszy i powadze, bez dramatycznych gestów i pochopnych działań. Odkrywa swój własny intymny świat odmienny od dotychczasowego życia.

Klimatyczny francuski dramat nieosiągalny w filmach zza wielkiej wody.

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 15 lipca 2017 w kino 2016

 

Tagi: , ,

Pitbull Nowe Porządki

pitbull-nowe-porzadki„Niedługo na Mokotowie będą nowe porządki. Będzie zabójstwo. I ja w tym zabójstwie będę brał udział. Ale mówię ci to tylko dlatego, że mi tego nie udowodnisz”.

Tak Tomasz Barbasiewicz „Babcia” (Bogusław Linda) rozpoczyna swoją rozgrywkę z młodym komisarzem Wolkowskim „Majami” (Stramowski). I na tej kanwie Patryk Vega opiera sequel doskonałego „Pitbulla”. Rasowa zabawa w policjantów i złodziei, ciąg dalszy.

„Nowe Porządki” celuje w gusta masowej publiki – uwielbiającej filmy gangsterskie, których bohater tapla się w brudzie naszym powszednim. W tą estetykę doskonale wpisał się pierwszy pełnometrażowy „Pitbull” i serial o tej samej nazwie.

Mamy jednak rok 2016 (premiera) i starzy bohaterowie są zmęczeni. Na scenę wkracza Majami i zapełnia ekran w 80%. Pozostała część to przestrzeń dla Lindy z jego legendarnym emploi twardziela. Tym razem w odcieniu „bo to zły człowiek był”.

Vega umie kręcić filmy. Postaci są wyraziste, akcja rwąca, realizacja chropowata i autentyczna. „Nowym Porządkom” brakuje za to spójności scenariusza. Film robi wrażenie zbioru scen, w których prym wiodą Stramowski i Linda, a dzielnie sekundują Ostaszewska, Dygant i Grabowski. Z drugiego planu fantastycznie wybija się Krzysztof Czeczot w roli zwichrowanego emocjonalnie bandziora.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 23 Maj 2017 w kino 2016

 

Tagi: , , , ,

The Revenant

 

The-RevenantDo zrecenzowania „The Revenant” zbierałem się miesiącami, bo co tu pisać o przeszło dwugodzinnym czołganiu się głównego bohatera przez mroźny klimat. Z rzadka przerywany spotkaniami z przygodnymi monstrami pokroju złych misiów i jeszcze gorszych kolegów z pracy oraz nieustannym jęczeniu i pomrukiwaniu.

Tośmy sobie pożartowali. Można tak jeszcze. Że DiCaprio szpetny, ale w sumie taki ładny, że wyczołgał tego Oscara.

Prawda jest taka, że to świetnie zrobiony i świetnie zagrany film.

Legenda Hugha Glassa mówi o człowieku, który zaatakowany przez niedźwiedzia Gryzzly, porzucony przez ludzi przedarł się przez ponad trzysta kilometrów zabójczych Gór Skalistych. Napędzała go zemsta, silniejsza niż irracjonalnie tlące się życie.

Alejandro Gonzalez Inarritu wydobywa ze starej traperskiej opowieści coś więcej niż prostą apoteozę dzielności. Glass w wykonaniu Leonardo DiCaprio zmaga się nie tylko ze swoim umęczonym ciałem, ale przede wszystkim ze swoją psyche. Skupionej kreacji DiCaprio pomagają monumentalne zdjęcia Emmanuela Lubezkiego. Sfilmowana bezwzględna natura i wszechobecna cisza są – po DiCaprio i Tomie Hardym – trzecim głównym bohaterem.

Lubezki to absolutny mistrz. Po Oscara sięgnął trzy razu z rzędu, niczym Michael Jordan do pierścień mistrza NBA. Z pierszego miejsca na pudle nie schodzi od 2013 roku („Grawitacja”). Ma zresztą szczęście do reżyserów. W 2014 i 2015 tworzy oscarowe pewniaki właśnie z A.G Inarritu („Birdman” w 2014, „Zjawa” w 2015). Zdjęcia do „Zjawy” zapierają dech w piersiach. Surowość przyrody jest wprost namacalna.

Reżyser, operator i główny bohater wysoko podnieśli poprzeczkę. W tym oscarowym towarzystwie zalśniła zasłużenie także gwiazda Toma Hardy’ego. Anglik tchnął w rolę Johna Fitzgeralda coś więcej niż lustrzane odbicie Hugha Glassa. Jego Fitzgerald to coś więcej niż ledwie chciwy, jednowymiarowy farmer.

 

 

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 16 Maj 2017 w kino 2016

 

Tagi: , , ,

Spotlight

spotlightŚledztwo dziennikarskie, które doprowadziło do największego skandalu w dziejach współczesnego Kościoła Katolickiego.

Dziennikarze Boston Globe zajmują się sprawą molestowania seksualnego dzieci. Podejrzanym jest ksiądz lokalnej parafii. Wnikliwi śledczy odkrywają regularność zjawiska a z nim na dowody potwierdzające jak dalece zepsuta jest instytucja Kościoła. Jest rok 2001. Dla codziennej gazety takiej jak Boston Globe powolnie zmieniającej się w trywialny tabloid zderzenie z potęgą skostniałej potęgi katolicyzmu jest także wyzwaniem z gatunku „być albo nie być”.

„Spotlight” to film o starych czasach robiony w klasycznym starym stylu. Żmudne dziennikarskie śledztwo to nie pościgi samochodowe i kaskaderskie wyczyny, ale godziny spędzane w miejskiej czytelni i sądach.

Film dla wytrawnego widza, który dostrzeże maestrię gry Marka Ruffalo, Michela Keatona i Rachel McAdams w pozornie monotonnej fabule.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 30 kwietnia 2017 w kino 2016

 

Tagi: , , ,

Rouge One – a Star Wars Story

rogueone_onesheetaKiedy dziesięć lat po „Zemście Sithów” korporacja „Star Wars” wróciła z kolejną odsłoną trylogii i nieco plastikowymi bohaterami „Przebudzenia Mocy„, serce prawdziwego fana urosło na myśl o kolejnym spotkaniu z sagą, ale sam film nieco rozczarował.

„The Force Awakens” miał w sobie sporo nostalgii do źródeł serii ale też zdecydowanie za dużo pochodnych Jar-Jara, wyprodukowanych z myślą o milionach sprzedanych gadgetów.

Koncern Disneya chyba sam dostrzegł słabe strony i przy okazji produkcji „Rogue One” do głosu dopuścił oldschoolowych scenarzystów.

„Gwiezdne wojny – historie” są odnogą głównej serii, co samo w sobie nie rokuje dobrze.  Zestawiając logo Walta Disneya z ikoną popkultury obawa o chęć odcinania kuponów w przybierającym kosmiczne rozmiary merchadisingu nie byłaby  niczym dziwnym.

„Rogue One” mile zaskakuje. Choć nie ma w nim praktycznie żadnego z uwielbianych bohaterów głównej obsady, historia wciąga i nie daje się nudzić do końca seansu.

Grupka rebeliantów wciela w życie śmiały plan kradzieży planów potężnej broni Imperium. Gwiazdę Śmierci znamy. Czas na genezę jej powstania i awanturniczą przygodę z Jyn Erso, córką Galena, projektanta broni niszczącej całe planety. Historia „Rogue One” konsekwentnie nie próbuje wejść na tory głównych wątków Sagi. Widziana z poziomu zwykłych obywateli Imperium opowieść jest wciągająca i wystarczająco chropowata, żeby uwieść największych purystów starej „Nowej Nadziei”. Krążowniki, maszyny kroczące i szturmowcy przypominają to co najlepsze po złej stronie mocy. Ostatnia scena wbija w fotel.

Dawno temu gdzieś w odległej galaktyce mały chłopiec z bijącym sercem stał przed nieistniejącym dziś kinem „Syrena”, patrząc na ręcznie malowany, krzywy tytuł „Imperium Kontratakuje”. Po „Rogue One” ułamek tamtego uczucia powrócił.

 

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 30 kwietnia 2017 w kino 2016

 

Tagi: , , ,

A hologram for the king

a-hologram-for-the-kingAlan Clay przybywa do Arabii Saudyjskiej z nadzieją na biznesowy sukces. Jego firma oferuje innowacyjny system komunikacji – tytułowy hologram.

Film nie opowiada na szczęście nudnej historii o prezentowaniu nowatorskich technologii arabskim krezusom. Ważniejsze jest to co dzieje się dookoła. A dzieje się sporo. Perypetie Alana Claya przypominają momentami życiowe zmagania Foresta Gumpa.

Choć główny bohater nie jest idiotą, to w kategorii „dupa wołowa” ma spore szanse na podium. Nieoczekiwanie dla siebie pobyt w egzotycznym kraju przerodzi się w wielką życiową rewolucję.

„A Hologram for the King” nie powala. Historia ma niewiele do opowiedzenia, choć bywa zabawnie. Plus za ironiczny komentarz do saudyjskich obyczajów (Saudyjczycy z pewnością odnajdą tu przytyk do amerykańskiego stylu życia).

Profesjonalizm Toma Hanksa ratuje film od totalnej porażki, ale to z pewnością jedna ze słabszych ról Tomka w ostatnim czasie.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 27 stycznia 2017 w kino 2016

 

Tagi: ,

Ostatnia Rodzina

640_18049Jednymi z najbardziej obrazowych słów Zdzisława Beksińskiego, zacytowane oczywiście w filmie,  to te o podążaniu łódką w stronę wodospadu. W obliczu nieuchronnego niektórzy siadają w fotelu, niektórzy wybierają kaktusa. To chyba najlepsza ilustracja różnicy pomiędzy Beksińskimi – Zdzisław starał się dotrzeć do krańca w komforcie fotela, Tomek zdawał się wyłącznie siadać na kaktusie.

A przy okazji owa opowieść, to taka zgrabna alegoria postaci obu panów – zorientowana bardziej na wodospad, niż samą łódkę. Obsesja śmierci była dla obu pasją, choć każdy kontestował ją na swój sposób.

„Ostatnia rodzina” robi duże wrażenie. Jeśli ktoś nie znał wcześniej dzieł Beksińskiego ojca i dokonań Beksińskiego syna, to sam fakt popełnienia filmu „o jakiejś tam rodzinie malarza” może wydawać się niezbyt interesująca. Bliższe spotkanie z panami Beksińskimi szybko nastawi nieświadomego widza na właściwe tory. Te, na których właśnie leży, tuż przed nadjeżdżającym pociągiem towarowym…

Debiut Matuszyńskiego to coś więcej, niż tylko laurka ku czci genialnych, choć nieźle pokręconych ludzi. Z jednej strony są tu oczywiście przytłaczające i genialne zarazem obrazy Zdzisława, jego warsztatowe nerwice natrętcw i rytuały. Jest pasja i neurozy Tomka, którego wyobraźnia wynosi ponad codzienność w krainę filmu i muzyki.

Z drugiej strony jest cała sfera, której film poświęca nie mniej swojej uwagi. Przeciwwaga zwie się „codzienność” i reprezentuje ją Zofia Beksińska, z całą swoją anielską cierpliwością i spokojem. Świat Beksińskich wypełnia codzienna szarość PRL-u, sprowadzająca uduchowione jednostki do parteru.

Filmowi Matuszyńskiego zarzucano powierzchowność, nadmierne przejaskrawienie postaci, robienie wariata z Tomka. Być może sporo w tym racji, bo zarówno role Andrzeja Seweryna, jak i Dawida Ogrodnika, to kreacje na pograniczu dramatu i komedii. Całość robi jednak zdecydowanie pozytywne wrażenie, a „Ostatnia Rodzina” to jedna z lepszych polskich produkcji 2016 roku.

W jednej ze scen bohaterowie przedstawiają się marszandowi: „Zdzisław Beksiński – ojciec, Tomek Beksiński – syn” „I duch Święty” dopowiada babka. Zaiste – święta rodzina: dwóch bogów i duch święty trzymający ich w pionie.

 

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 30 grudnia 2016 w kino 2016

 

Tagi: ,

Childhood’s End

childhoods-endKrótki, bo zaledwie trzyodcinkowy serial młodej stacji Syfy w zasadzie dosyć wiernie opiera się na klasyku literatury science – fiction.

Powieść Arthura C. Clarka z 1953 roku zaskakująco nie skupia się na nieziemskiej agresji.

Ciekawy – szczególnie w zimnowojennych czasach rozwoju nurtu S-F – pomysł autora opiera się na założeniu, że Obcy nie muszą przybyć na Ziemię w celach jej podboju. Chociażby tak, jak w Wojnie Światów innego klasyka.

U Clarka kosmici przybywają w pokoju, a ich nieco nadopiekuńcza obecność w gruncie rzeczy przynosi wyłącznie pozytywne efekty. Z czasem Ziemia staje się Utopią, o jakiej marzyli filozofowie – bez wojen, biedy i głodu. Ale też bez rozwoju nauki, maluczkiej wobec umiejętności przybyszów z innego świata.

Oczywiście byłoby bardzo nudno, gdyby chodziło wyłącznie o naprawianie świata. Na szczęście „Koniec Dzieciństwa” ma drugie, a nawet trzecie dno.

I don’t believe in God but I’m very interested in her.

powiedział kiedyś pisarz. Choć był ateistą, „Childhood’s End” jest naszpikowane religią. Serial szczególnie uwypukla kryzys wiary i pytania o boskie istnienie. W tym aspekcie seria zbliża się do „The Leftovers”. Przytłaczająca atmosfera obecności rasy wyższej od zarozumiałych homo sapiens to niewypowiedziana pretensja do Boga: „dlaczego Ty nigdy nie dałeś znaku?”.

Powieść z lat pięćdziesiątych włącza myślenie.

Serial rządzi się swoimi prawami, skręcając nieco w efekciarstwo. Autorzy zmienili zakończenie, nadając mu dodatkowego wzmocnienia. Nowych znaczeń nabierają tu książkowe myśli Atrhura C. Clarka. Czasami tylko trzeba wyłuskać je spod filmowej pulpy.

Nie wszystko w „Końcu dzieciństwa” jest perfekcyjne. Twórcom zdarzyło się kilka nudnych momentów, a i sam Clark pozostawił luki, które sceptycy mogą kontestować. Ale „Childhood’s End” to wciągająca i kreatywna podróż w przyszłość.

It may be that our role on this planet is not to worship God, but to create him.

A.C. Clark

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 30 grudnia 2016 w kino 2016, seriale

 

Tagi: , , , , ,

Madame Bovary

madame-bovaryInspiracją Gustawa Flauberta były kobiety łamiące sztywne normy społeczne epoki. Twierdził nawet, że kobieta dopuszczająca się zdrady jest bardziej kobieca od tej cnotliwej (która nie zdradza). Słowem – niezły był z Flauberta erotoman gawędziarz. Udało mu się jednak popełnić 1857 roku dziełko, które do dziś krąży po świecie w niwie klasyki literatury.

Ekranizacja z 2014 roku to … po prostu kolejna ekranizacja. Francuska reżyserka dokonała kilku uproszczeń książkowej fabuły, koncentrując się na tytułowej pani Bovary. Kompresja dzieła Flauberta to pierwszy problem, drugim jest niefortunnie dobrana Mia Wasikowska.

Mało jest w tej aktorce namiętnej pani Bovary, o której pisał XIX wieczny klasyk. W „Madame Bovary” to raczej znudzona panienka, która z braku innych zajęć popada w zakupoholizm. Gdzieś tam przy okazji pojawiają się amanci, z którymi pani B. oddaje się cielesnym grzeszkom, bez przekonania jednak.

Poprawny film, bez wielkiego „wow”.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 30 grudnia 2016 w kino 2016

 

Tagi: , , , ,