Jednymi z najbardziej obrazowych słów Zdzisława Beksińskiego, zacytowane oczywiście w filmie, to te o podążaniu łódką w stronę wodospadu. W obliczu nieuchronnego niektórzy siadają w fotelu, niektórzy wybierają kaktusa. To chyba najlepsza ilustracja różnicy pomiędzy Beksińskimi – Zdzisław starał się dotrzeć do krańca w komforcie fotela, Tomek zdawał się wyłącznie siadać na kaktusie.
A przy okazji owa opowieść, to taka zgrabna alegoria postaci obu panów – zorientowana bardziej na wodospad, niż samą łódkę. Obsesja śmierci była dla obu pasją, choć każdy kontestował ją na swój sposób.
„Ostatnia rodzina” robi duże wrażenie. Jeśli ktoś nie znał wcześniej dzieł Beksińskiego ojca i dokonań Beksińskiego syna, to sam fakt popełnienia filmu „o jakiejś tam rodzinie malarza” może wydawać się niezbyt interesująca. Bliższe spotkanie z panami Beksińskimi szybko nastawi nieświadomego widza na właściwe tory. Te, na których właśnie leży, tuż przed nadjeżdżającym pociągiem towarowym…
Debiut Matuszyńskiego to coś więcej, niż tylko laurka ku czci genialnych, choć nieźle pokręconych ludzi. Z jednej strony są tu oczywiście przytłaczające i genialne zarazem obrazy Zdzisława, jego warsztatowe nerwice natrętcw i rytuały. Jest pasja i neurozy Tomka, którego wyobraźnia wynosi ponad codzienność w krainę filmu i muzyki.
Z drugiej strony jest cała sfera, której film poświęca nie mniej swojej uwagi. Przeciwwaga zwie się „codzienność” i reprezentuje ją Zofia Beksińska, z całą swoją anielską cierpliwością i spokojem. Świat Beksińskich wypełnia codzienna szarość PRL-u, sprowadzająca uduchowione jednostki do parteru.
Filmowi Matuszyńskiego zarzucano powierzchowność, nadmierne przejaskrawienie postaci, robienie wariata z Tomka. Być może sporo w tym racji, bo zarówno role Andrzeja Seweryna, jak i Dawida Ogrodnika, to kreacje na pograniczu dramatu i komedii. Całość robi jednak zdecydowanie pozytywne wrażenie, a „Ostatnia Rodzina” to jedna z lepszych polskich produkcji 2016 roku.
W jednej ze scen bohaterowie przedstawiają się marszandowi: „Zdzisław Beksiński – ojciec, Tomek Beksiński – syn” „I duch Święty” dopowiada babka. Zaiste – święta rodzina: dwóch bogów i duch święty trzymający ich w pionie.