RSS

Wolność i spluwa. Podróż przez uzbrojoną Amerykę – Dan Baum

17 Mar

Uzy­ska­nie wpra­wy w walce łu­kiem i mie­czem wy­ma­ga lat, na­to­miast mając broń palną, każ­de­go wie­śnia­ka można wy­szko­lić w mie­siąc. Mię­dzy in­ny­mi dla­te­go ona mnie fa­scy­nu­je. Można być naj­bied­niej­szym wie­śnia­kiem w kraju sa­mu­ra­jów albo gru­ba­sem na obo­zie let­nim, a przy odro­bi­nie wpra­wy rów­nać się z każ­dym. – Lub też, jak pół­to­ra wieku temu re­kla­mo­wa­ło się Colt’s Pa­tent Fire Arms Ma­nu­fac­tu­ring Com­pa­ny: „Bóg stwo­rzył ludzi, ale Sa­mu­el Colt uczy­nił ich rów­ny­mi”.

W obliczu kolejnych strzelanin i „masakr” rozdmuchiwanych przez media do gigantycznych rozmiarów sprawa wydaje się prosta – należy położyć kres powszechnemu dostępowi do broni w USA.

Dan Baum, demokrata i dziennikarz z północnych części Ameryki, jest jednocześnie pasjonatem broni palnej. Te dwie wykluczające się postawy są przyczynkiem do podróży, w której autor stara się zrozumieć fascynację i głęboko zakorzenioną potrzebę posiadania tych zabójczych przedmiotów.

Dziennikarz dociera do skrajnie spolaryzowanych postaw i opinii. Rozmowy z twardymi przeciwnikami i równie zapiekłymi w poglądach posiadaczami małych arsenałów przynosi zdumiewający rezultat – nie wszystko jest tak oczywiste, jak wydaje się być zza Atlantyku, gdzie posiadanie broni wymaga skomplikowanych i restrykcyjnych procedur.

Druga po­praw­ka sta­no­wi­ła pro­blem – dla mnie, dla prze­ciw­ni­ków broni, nawet dla NRA. Jej draż­nią­co nie­ja­sny tekst z nie­zdar­ną in­ter­punk­cją i dziw­nym uży­ciem wiel­kich liter brzmi tak: „Do­brze ure­gu­lo­wa­nej Mi­li­cji, jako nie­zbęd­nej dla bez­pie­czeń­stwa wol­ne­go Pań­stwa, prawa ludu do po­sia­da­nia i no­sze­nia Broni, nie wolno ogra­ni­czać”. Żadna inna po­praw­ka nie jest rów­nie mętna jak druga. Nikt nie ma bla­de­go po­ję­cia, jaka myśl przy­świe­ca­ła jej au­to­rom.

Baum nie tylko drąży temat wypytując rozmówców o wady i zalety posiadania broni. ale w kolejnych „eksperymentach” na własnej skórze testuje jak to jest być posiadaczem broni. Zaczyna od kabury ukrytej pod marynarką, testuje „open carry” czyli ostentacyjne parady z bronią na widoku, pruje z karabinu maszynowego poznając smak kordytu i potęgę ciągłego ognia.

Nieco chorobliwa, chłopięca fascynacja Bauma wydaje się przeważać w narracji, ale wnioski autora są zaskakujące:

Pa­sjo­na­ci broni uwiel­bia­ją cy­to­wać Ro­ber­ta He­in­le­ina: „Uzbro­jo­ne spo­łe­czeń­stwo to uprzej­me spo­łe­czeń­stwo”. Po­nie­waż mia­łem broń, ner­wo­wy i nie­przy­jem­ny mo­ment minął w oso­bli­wie bło­gim spo­ko­ju. Za­czą­łem ro­zu­mieć, dla­cze­go mało sły­szy­my hi­sto­rii o wła­ści­cie­lach le­gal­nej broni, któ­rzy po­za­bi­ja­li się pod­czas kłót­ni o miej­sca par­kin­go­we. To wra­że­nie, że jest się psem pa­ster­skim, straż­ni­kiem, da­wa­ło czło­wie­ko­wi po­czu­cie swo­istej mo­ral­nej wyż­szo­ści. To ja byłem tym czuj­nym, obroń­cą stada, przy­cza­jo­nym gnie­wem bożym. Gdy­bym wy­cią­gnął broń i za­czął nią wy­ma­chi­wać, nie tylko pro­wo­ko­wał­bym ka­ta­stro­fę, ale także utra­cił ową mo­ral­ną prze­wa­gę i skom­pro­mi­to­wał się naj­go­rzej, jak tylko można.

***

Pew­ne­go dnia, krą­żąc po stro­nach dla pa­sjo­na­tów, na­tkną­łem się na roz­mo­wę o tak zwa­nym open carry – prak­ty­ce no­sze­nia pi­sto­le­tu na wi­do­ku. W nie­mal wszyst­kich sta­nach no­sze­nie broni w wi­docz­nej ka­bu­rze nie wy­ma­ga­ło po­zwo­le­nia. Po­trze­bo­wa­łem chwi­li, żeby przy­swo­ić tę myśl, ale gdy mi się to udało, uzna­łem to za spek­ta­ku­lar­ne roz­wią­za­nie swo­je­go pro­ble­mu. (…) Się­ga­ją­ca cza­sów Dzi­kie­go Za­cho­du lo­gi­ka opie­ra­ła się na za­ło­że­niu, że jeśli czy­jąś broń widać, ist­nie­je mniej­sze praw­do­po­do­bień­stwo, że taki ktoś użyje jej w złym celu.

Często przytacza badania i stawia logiczne pytania, wnioski pozostawiając czytelnikom

NSSF usta­li­ła także, że po­sia­da­cze AR-ek są nie tylko młod­si i bar­dziej zróż­ni­co­wa­ni, ale cho­dzą na strzel­ni­cę czę­ściej niż wła­ści­cie­le in­nych broni. Dzię­ki nim amu­ni­cja ka­li­bru .223, sto­so­wa­na w AR-15, stała się naj­czę­ściej sprze­da­wa­ną na rynku. Można było li­czyć na to, że po­sia­da­cze AR-ek w praw­dzi­wym życiu wy­da­dzą re­al­ne do­la­ry na zakup nie­koń­czą­ce­go się za­le­wu czę­ści i ak­ce­so­riów, które w cy­ber­prze­strze­ni wy­gry­wa­li w Call of Duty 4. Ro­bi­li rów­nież to, na czym prze­my­sło­wi za­le­ży naj­bar­dziej: roz­gła­sza­li przy­jem­ność strze­la­nia, tak jak ten chło­pak na strzel­ni­cy, kiedy pod­su­nął mi swój ka­ra­bin.

***

Prze­brną­łem przez wszyst­kie ich ar­gu­men­ty i naj­wy­raź­niej­sze oka­za­ło się to, że obie stro­ny stra­ci­ły z oczu coś oczy­wi­ste­go: nawet niż­sza licz­ba He­men­waya i tak była ol­brzy­mia. „Za­le­d­wie” osiem­dzie­siąt ty­się­cy przy­pad­ków rocz­nie ozna­cza­ło, że dwie­ście dwa­dzie­ścia razy dzien­nie Ame­ry­ka­nie w ten czy inny spo­sób uży­wa­li broni pal­nej do sa­mo­obro­ny. Czyli osiem razy wię­cej Ame­ry­ka­nów ra­to­wa­ło się za po­mo­cą broni, niż od niej gi­nę­ło.

***

Jedno na­to­miast nie ule­ga­ło dys­ku­sji: przez dwa­dzie­ścia kilka lat, odkąd Flo­ry­da pod­nio­sła głowę, po­zwo­le­nie na broń otrzy­ma­ło pra­wie sie­dem mi­lio­nów ludzi, a po pod­li­cze­niu da­nych oka­za­ło się, że le­gal­ni wła­ści­cie­le broni pal­nej po­peł­nia­ją za­bój­stwa czte­ry razy rza­dziej niż ogół lud­no­ści.

Reportaż Bauma to skarbnica wiedzy i wciągająca podróż po zakątkach Ameryki. Od teksańskich krwawych polowań na dzikie świnie po legendarne magazyny broni wykorzystywanej przy produkcjach Hollywood, spotkania z maniakami dużego kalibru i żydowską organizacją, która w temat wciąga Holocaust.

Czy zatem Dan Baum dociera do istoty zjawiska? Zdecydowanie tak, chociaż przewrotnie wnioski mogą nie być w pełni zrozumiałe dla Europejczyka.

 

Reklama
 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 17 marca 2023 w literatura 2022

 

Tagi: , ,

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

 
%d blogerów lubi to: