Tym razem Pedro Almodovar w oszczędnej narracji.
Julietta (starsza) ma wyjechać z Madrytu kiedy dowiaduje się, że ktoś widział jej córkę. Julietta porzuca plany wyjazdu, wprowadza się do kamienicy, w której dawniej mieszkała i zaczyna spisywać wspomnienia. Tu zaczyna się opowieść o drugiej Juliettcie – tej o dekady młodszej.
Jak zawsze u Almodovara będzie lirycznie, z hiszpańskim temperamentem i zakręconą historią.
Ale „Julietta” to dzieło o dekady starsze od najlepszych dzieł Hiszpana a Emma Suarez to nie pełna temperamentu Penelope Cruz. Film ma ten niepodrabialny puls reżysera, ale już bez dawnej drapieżności.