Wczoraj dotarł tu statek Wapen van Amsterdam, który z Nowego Amsterdamu wypłynął na wody rzeki Mauritius 23 września. Donoszą, że naszym ludziom powodzi się dobrze i że żyją w pokoju. Zakupili od Indian wyspę Manhattes za równowartość sześćdziesięciu guldenów.
***
W roku 1853 na wielkiej światowej wystawie przemysłu w nowojorskim Crystal Palace Elisha Otis zaprezentował wynalazek, który miał się przyczynić do architektonicznej rewolucji: windę. Firma Otis chwali się dziś, że produkuje najpopularniejszy na świecie środek transportu – średnio w ciągu dziewięciu dni jej windami przejeżdża cała planeta: ponad sześć miliardów ludzi.
Winda Otisa to lejtmotyw Manhattanu – napisze sto lat później Rem Koolhaas w słynnym manifeście urbanistycznym Delirious New York.
***
„I nagle zrozumiałem – wszystko stało się jasne: to był nadrzędny problem tego miasta, jego puszka Pandory. Pełen chełpliwej dumy nowojorczyk wspiął się tu, by ku swemu przerażeniu zdać sobie sprawę z czegoś, czego nigdy przedtem nie podejrzewał: że wbrew jego wyobrażeniom miasto to nie jest niekończącym się ciągiem kanionów, lecz że posiada granice. Koniec końców nie jest jednak wszechświatem, nadprzyrodzonym bytem, ale śmiertelnym miastem”79. Fitzgerald
O wieżowcach, które stanęły na indiańskim trakcie przez kamienną wyspę. O dystrykcie mody, w którym projekty praży się w mikrofali. O założycielu legendarnej gazety „New Yorker” i budowniczych Brooklyn Bridge. O Holendrach, którzy bez wystrzału oddali wyspę księciu Yorku. O rytmie ulicy, zdumiewającej przemianie Broadway-u i największej bibliotece świata. Magdalena Rittenhouse podjęła się próby opisania zjawiska „Big Apple” – próby karkołomnej, bo mierzącej się z gigantem.
Zestaw opowieści o Nowym Jorku są jak samo miasto – skrajnie różnorodne. I podobnie jak najznamienitszą metropolię świata można pokochać za wielobarwność kulturową lub znienawidzić za chaos.